
GISELHER, grafika: Patacat
Giselher - członek i herszt Szczurów, wysoki i czarniawy. Giselher jest osobą ponurą i dosyć sztywną, tykowatą. Ubrany w nabijany guzami kaftan, na głowie nosi szkarłatną, jedwabną przepaskę. Zwykle sypia z Iskrą. Ginie z rąk Bonharta w osadzie Zazdrość.
Dane z książek Sapkowskiego[]
Miast czas na dziewkę tracić, było żelazo rozgrzać i Szczura wypytać, gdzie banda nocuje. Mogliście wszystkich mieć, Giselhera i Reefa... Za Giselhera Varnhageny z Sardy dwadzieścia florenów dawali już rok temu. A za ową gamratkę, jak jej tam... Mistel chyba... Za nią prefekt jeszcze więcej by dał po tym, co jego bratankowi uczyniła pod Druigh, wtedy gdy Szczury konwój oskubali.
— Czas pogardy, str. 294-295
Drzwi karczmy otwarły się pod kopniakiem, do izby wpadły dwa następne Szczury. Pierwszy był wysoki i czarniawy, nosił nabijany guzami kaftan i szkarłatną przepaskę na czole.
— Czas pogardy, str. 299
Giselher obejrzał się, poprawił szkarłatną przepaskę na czole, zatrzymał wzrok na Ciri. Jego twarz, jej wyraz, przypominały trochę Kayleigha - taki sam zły grymas ust, tamie same zmrużone oczy, chude, wystające żuchwy. Był jednak starszy od jasnowłosego Szczura - sinawy cień na policzkach świadczył o tym, że golił się już regularnie.
— Czas pogardy, str. 305-306
Giselher zdezerterował z armii. Prawdopodobnie była to armia władyki z Geso, który sprzymierzył się z powstańcami z Ebbing. Prawdopodobnie. Giselher nie bardzo wiedział, dokąd zawlekli go werbownicy. Był wówczas pijany w sztok. Gdy wytrzeźwiał i na musztrze dostał pierwsze wciry od sierżanta, zwiał. Z początku tułał się samotnie, ale gdy Nilfgaardczycy rozgromili powstańczą konfederację, w lasach zaroiło się od innych dezerterów i zbiegów. Zbiegowie szybko połączyli się w bandy. Giselher przystał do jednej z nich.
— Czas pogardy, str. 313
W czasie jednej z ucieczek szajka nadziała się w kniei na Leśne Elfy i znalazła zagładę, znalazła niewidzialną śmierć syczącą szarymi piórami strzał lecących ze wszystkich stron. Jedna ze strzał przebiła na wylot brak Giselhera i przyszpiliła go do drzewa. Tą, która nad ranem wyciągnęła strzałę i opatrzyła ranę, była Aenyeweddien.
— Czas pogardy, str. 314