Gors Velen - Jedno z głównych miast temerskich. U jego wybrzeży leży sławna wyspa Thanedd - siedziba i szkoła czarodziejek. Gors Velen bardzo wiele zawdzięcza czarodziejkom, które są bardzo szanowane i mile widziane w mieście. Poza tym miasto jest dość bogate - znajduje się tu kilka filii krasnoludzkich banków, jarmark, oraz wielki targ z bogatą ofertą. Poza wyspą Thanedd miasto słynie też z potężnych kazamatowych murów. Casami można spotkać tu bardzo ważne osoby w świecie magii, np. arcymistrzynie Tissaie de Vries lub Margarite Laux-Antille.
Ważniejsze budynki i miejsca[]
- Bank Molnara,
- Wyspa Thanedd,
- "Pod rozpiętym gorsetem",
- "Srebrna Czapla",
- Targ rybny,
- Baszta złodziejska,
- Ulica Główna,
- Zaułek Złotników,
- Port morski,
- Brama Główna,
- Brama Morska,
- Ulica Okrężna,
- Kardo,
- Ratusz,
- Jarmark,
Ważniejsi mieszkańcy[]
Dane z książek Sapkowskiego[]
Dotyczące opisu:
Foltest z Temerii odpowiedział retorsyjnym, bezwzględnym prawem składu w Wyzimie i Gors Velen. Mocno ugodził tym redańskich kupców, więc Vizimir zaostrzył cła na temerskie wyroby.
— Krew elfów, str. 169
Wkrótce ujrzały miasto, wielkie, otoczone murami, najeżone wieżami o szpiczastych błyszczących dachach. A za miastem widać było morze, zielonosine, skrzące się w promieniach porannego słońca, upstrzone tu i ówdzie białymi plamkami żagli.
— Czas pogardy, str. 51
- To jest Gors Velen - przerwała Yennefer. - Miasto, które swój dobrobyt w znacznej mierze zawdzięcza czarodziejom. Dokładniej, czarodziejkom. Sama widziałaś, jak traktuje się tu czarodziejki. A ja nie miałam ochoty przedstawiać się ani udowadniać, kim jestem. Wolałam, by było to oczywiste na pierwszy rzut oka. Za tym czerwonym domem skręcamy w lewo. Stępa, Ciri, wstrzymuj konia, bo potrącisz jakieś dziecko.
— Czas pogardy, str. 54-55
- Co chcesz zwiedzić w Gors Velen, Ciri? Ulicę Główną? Zaułek Złotników? Port morski? A może rynek i jarmark?
- Wszystko.
- Hmm... - zatroskał się chłopiec. - Mamy czas tylko do południa... Najlepiej będzie, jeśli pójdziemy na rynek. Dziś jest dzień targowy, można tam zobaczyć mnóstwo ciekawych rzeczy! A wcześniej wejdziemy na mur, z którego jest widok na całą Zatokę i na słynną wyspę Thanedd. Co ty na to?
- Chodźmy.
Ulicą z hurkotem toczyły się wozy, człapały konie i woły, bednarze turlali beczki, wszędzie panował hałas i pośpiech.
(...)
Tu, gdzie jesteśmy, to jest główna ulica miasta. Nazywa się Kardo i łączy obie bramy, Główną i Morską. Tędy, o, idzie się do ratusza. Widzisz tą wieżę ze złotym kurkiem? To właśnie ratusz. A tam, gdzie wisi kolorowy szyld to jest oberża "Pod Rozpiętym Gorsetem". Ale tam, hmm... tam nie pójdziemy. Pójdziemy o, tędy, skrócimy sobie drogę przez targ rybny, który jest na ulicy Okrężnej.
— Czas pogardy, str. 65-66
{...} górująca nad placykiem baszta nosi nazwę Złodziejskiej, że kamienie użyte do budowy pochodzą z dna morskiego i że rosnące pod nią drzewa zowią się platanami.
(...)
Ciri dowiedziała się, że mur okalający gród Gors Velen to konstrukcja niedawna, o wiele młodsza od samego miasta, zbudowanego jeszcze przez elfy, że ma trzydzieści pięć stóp wysokości i że jest to tak zwany mur kazamatowy, zrobiony z ciosanego kamienia i nie wypalanej cegły, bo taki materiał jest odporniejszy na uderzenia taranów.
— Czas pogardy, str. 67
Dotyczące lokalizacji:
Nietrudno się domyślić, że Yennefer jedzie na zjazd czarodziejów, zwołany na początek lipca do Garstangu na wyspie Thanedd. Sprytnie kluczy i nie posługuje się magią, trudno więc ją namierzyć. Tydzień temu była jeszcze w Ellander, obliczyłem, że za trzy, cztery dni dotrze do miasta Gors Valen, z którego na Thanedd jeden krok. Jadąc do Gors Valen, musi przejechać przez osadę Anchor. Wyruszając natychmiast, masz szanse przechwycić tych, którzy jadą za nią. Bo jadą za nią.
— Czas pogardy, str. 37-38
- Profesor... - powiedział w zamyśleniu. - Heimo Kantor i Krótki Yaxa. Zakatrupieni przez wiedźmina. W Anchor, na trakcie wiodącym do Gors Velen, czyli na Thanedd, do Garstangu... A Lwiątko nie żyje?
— Czas pogardy, str. 47
- Uniżenie witam w Gors Velen, jaśnie pani - wybełkotał, prostując się i gapiąc. - Na twe rozkazy... Czy w mocy mojej usłużyć czym wielmożnej? Eskortę dać? Przewodnika? Wezwać kogo?
- Nie trzeba - Yennefer wyprostowała się na kulbace, spojrzała na niego z góry. - Zabawię w mieście krótko. Jadę na Thanedd.
— Czas pogardy, str. 53-54