Kuroliszek - zwany także skoffinem, lub też kokatryksją; wielkością i wagą przypomina zwykłego indyka, z dwukrotnie większymi, karminowymi koralami. Rozpiętość skrzydeł dochodzi do czterech stóp ( ok. 120 cm ). Uczeni określili ten gatunek jako jedynego przedstawiciela Ornitoreptyli, które nie są ani gadami, ani ptakami. Atakuje zwykle od tyłu celując swym ostrym dziobem pomiędzy kręgi, czy też w samą aortę, mierząc w okolice tuż pod lewą nerką.
Dane z książek Sapkowskiego[]
Geralt, choć zaskoczony, zareagował instynktownie. Wywinął się w uniku, ocierając o ścianę lochu. Bestia przeleciała obok, odbiła się od klepiska jak piłka, machnęła skrzydłami i skoczyła znowu, sycząc i rozwierając straszliwy dziób. Ale tym razem wiedźmin był przygotowany.
Uderzył z krótkiego zamachu, z łokcia, mierząc w podgardle, pod karminowe korale, wielkie, dwukrotnie większe niż u indyka. Trafił, poczuł, jak ostrze płata ciało. Impet ciosu zwalił bestię na ziemię, pod mur. Skoffin wrzasnął, a był to wrzask niemal człowieczy. Rzucał się wśród pokruszonych cegieł, tłukł się i trzepotał skrzydłami, bryzgał krwią, siekł dookoła biczowatym ogonem. Wiedźmin był pewien, że już po walce, ale potwór zaskoczył go niemile. Niespodziewanie runął mu do gardła, skrzecząc straszliwie, wystawiając szpony i klepiąc dziobem. Geralt uskoczył, odbił się barkiem od muru, ciął na odlew, od dołu, wykorzystując impet odbicia. Trafił, skoffin znowu runął między cegły, cuchnąca posoka bryznęła na ścianę lochu i ściekła po niej fantazyjnym deseniem. Strącony w skoku potwór nie miotał się już, dygotał tylko, skrzeczał, wyciągał długą szyję, nadymał podgardle i trząsł koralami. Krew wartko płynęła spomiędzy cegieł, na których leżał.
Geralt bez trudu mógłby dobić go, ale nie chciał nazbyt niszczyć skóry. Czekał spokojnie, aż skoffin się wykrwawi. Odszedł kilka kroków. Czekał spokojnie, aż skoffin się wykrwawi. Odszedł kilka kroków, odwrócił się do muru, rozpiął spodnie i wysikał się, pogwizdując tęskną melodyjkę.
Skoffin przestał skrzeczeć, znieruchomiał i ścichł. Wiedźmin podszedł, szturchnął go lekko sztychem miecza. Widząc, że już po wszystkim, chwycił potwora za ogon, uniósł. Trzymany za nasadę ogona na wysokości biodra, skoffin sięgał sępim dziobem ziemi, rozłożone skrzydła miały więcej niż cztery stopy rozpiętości.
- Lekkiś, kuroliszku - Geralt potrząsnął bestią, która faktycznie nie ważyła wiele więcej niż dobrze utuczony indyk. - Lekkiś. Na szczęście płacą mi od sztuki, nie od funta.
— Pani Jeziora, str. 56-57
- Pierwszy raz - Reynart de Bois-Fresnes zagwizdał cichutko przez zęby, co, jak Geralt wiedział, wyrażało u niego najwyższy podziw. - Pierwszy raz widzę coś takiego na oczy. Istne dziwadło, na honor, dziwadło nad dziwadłami. Znaczy się, to jest ten sławiony bazyliszek?
- Nie - Geralt uniósł potwora wyżej, by rycerz mógł się lepiej przyjrzeć. - To nie jest bazyliszek. To jest kuroliszek.
- A jaka różnica?
- Zasadnicza. Bazyliszek, zwany też regulusem, jest gadem, a kuroliszek, zwany też skoffinem albo kokatryksją, jest ornitoreptylem, to znaczy ni to gadem, ni to ptakiem. To jedyny znany przedstawiciel rzędu, który uczeni nazwali ornitopetylami, po długich dysputach stwierdzili bowiem...
- A który z tych dwóch - przerwał Reynart de Bois-Fresnes, nie ciekawy widać, motywów uczonych - spojrzeniem zabija lub zamienia w kamień?
- Żaden, to wymysł.
- Czemu więc ludzie tak się obu boją? Ten tutaj wcale nie jest aż taki duży. Naprawdę może być groźny?
- Ten tutaj - wiedźmin potrząsnął zdobyczą - atakuje zwykle od tyłu, a mierzy bezbłędnie między kręgi lub pod lewą nerkę, na aortę. Zwykle wystarcza jeden cios dzioba. A jeśli chodzi o bazyliszka, to wszystko jedno, gdzie ukąsi. Jego jad jest najsilniejszą ze znanych neurotoksyn. Zabija w ciągu sekund.
- Brrr... A którego z nich, powiedz, można ukatrupić za pomocą zwierciadła?
Każdego. Jeśli walnąć prosto w łeb.
— Pani Jeziora, str.
Dane z innych źródeł[]
Gra Wyobraźni:
- Kuroliszek jest niezwykle podobny do bazyliszka i często też oba te stworzenia są ze sobą mylone. Niewielki stwór wielkości indyka, w większej części pokryty jest pierzem, o nietoperzowatych skrzydłach, sępim dziobie, karminowych koralach i grzebieniu o takiej samej barwie. Zwykle zamieszkuje piwnice i lochy. Porusza się skokami, podlatując i machając skrzydłami. Skóra kuroliszka ma sporą wartość, tak jak i skóra bazyliszka, a pióra z ogona są wyjątkowo cennym materiałem piśmienniczym.