Wiedźmińska Wiki

Przenieśliśmy się! Gamepedia połączyła siły z Fandomem, w rezultacie czego ta wiki została połączona ze swoim odpowiednikiem na Fandomie. Wiki została zarchiwizowana; prosimy czytelników oraz edytorów o przeniesienie się na połączoną wiki na Fandomie. Kliknij, aby przejść do nowej wiki.

CZYTAJ WIĘCEJ

Wiedźmińska Wiki
Advertisement

Natura Rerum - bogata austeria w Kerack. Należy do Febusa Ravengi.

Dane z książek Sapkowskiego[]

Oberża czy też - jak głosił szyld - austeria „Natura Rerum” mieściła się w niezbyt wielkim, acz gustownym budynku z cedrowego drewna, krytym stromym dachem z wysoko sterczącym kominem. Front budynku zdobił ganek, do którego wiodły schody, obstawione rozłożystymi aloesami w drewnianych donicach. Z lokalu dolatywały kuchenne zapachy, głównie przypiekanych na rusztach miąs. Zapachy były tak nęcące, że wiedźminowi z miejsca zdała się „Natura Rerum” Edenem, ogrodem rozkoszy, wyspą szczęśliwości, mlekiem i miodem płynącym ustroniem błogosławionych.

Sezon burz, str. 24
- Geralt z Rivii. Wiedźmin. Znany z tego, że chroni ludzi i ratuje im życie. Jak przed tygodniem, tu, w naszej okolicy, w Ansegis, gdzie ocalił matkę z dzieckiem. A kilka miesięcy wcześniej, w Cizmar, o czym głośno było, zabił ludożerczą leukrotę, sam przy tym odnosząc rany. Jakże mógłbym wzbraniać wstępu do mego lokalu komuś, kto tak zacnym trudni się procederem? Przeciwnie, rad jestem takiemu gościowi. I za honor mam, że zechciał mnie odwiedzić. Panie Geralcie, austeria „Natura Rerum” wita was w swoich progach. Jestem Febus Ravenga, właściciel tego skromnego przybytku.

Stół, za którym usadził go maître, nakryty był obrusem. Wszystkie stoły w „Natura Rerum” - w większości zajęte - nakryte były obrusami. Geralt nie pamiętał, kiedy ostatni raz widział obrusy w oberży. Choć ciekaw, nie rozglądał się, nie chcąc wypaść jak prowincjusz i prostak. Powściągliwa obserwacja ujawniła jednak wystrój skromny, acz gustowny i wykwintny. Wykwintną - choć nie zawsze gustownie - była też klientela, w większości, jak ocenił, kupcy i rzemieślnicy. Byli kapitanowie statków, ogorzali i brodaci. Nie brakowało pstro odzianych panów szlachty. Pachniało też mile i wykwintnie: pieczonym mięsiwem, czosnkiem, kminkiem i dużymi pieniędzmi. (...)
- Dziś - oznajmił uroczyście i nie bez dumy - proponujemy giez cielęcą duszoną w warzywach, z grzybami i fasolką. Comber jagnięcy pieczony z bakłażanami. Boczek wieprzowy w piwie podany z glazurowanymi śliwkami. Łopatkę dzika pieczoną, podaną z jabłkami w powidłach. Piersi kacze z patelni, podane z czerwoną kapustą i żurawiną. Kalmary nadziewane cykorią, z białym sosem i winogronami. Żabnicę z rusztu w sosie śmietanowym, podaną z duszonymi gruszkami. Oraz jak zwykle nasze specjalności: udko gęsie w białym winie, z wyborem owoców pieczonych na blasze, i turbota w karmelizowanym atramencie mątwy, podanego z szyjkami raków.
- Jeśli gustujesz w rybach - przy stole nie wiedzieć kiedy i jak pojawił się Febus Ravenga - to gorąco polecam turbota. Z porannego połowu, rozumie się samo przez się. Duma i chluba szefa naszej kuchni.
- Turbot w atramencie zatem - wiedźmin zwalczył w sobie irracjonalną chęć zamówienia na raz kilku dań, świadom, że byłoby to w złym guście. - Dziękuję za radę. Już zaczynałem doznawać męki wyboru.
- Jakie wino - spytał maître - raczy miły pan życzyć?
- Proszę wybrać coś stosownego. Mało wyznaję się w winach.
- Mało kto się wyznaje - uśmiechnął się Febus Ravenga. - A całkiem nieliczni się do tego przyznają. Bez obaw, dobierzemy gatunek i rocznik, panie wiedźminie. Nie przeszkadzam, życzę smacznego.


Sezon burz, str. 26-28
Advertisement