Wiedźmińska Wiki

Przenieśliśmy się! Gamepedia połączyła siły z Fandomem, w rezultacie czego ta wiki została połączona ze swoim odpowiednikiem na Fandomie. Wiki została zarchiwizowana; prosimy czytelników oraz edytorów o przeniesienie się na połączoną wiki na Fandomie. Kliknij, aby przejść do nowej wiki.

CZYTAJ WIĘCEJ

Wiedźmińska Wiki
G SS Barclay Els

Barclay Els - krasnolud, dowódca Hufca Mahakamskiego w stopniu pułkownika w czasie II wojny z Nilfgaardem. Wsławił się w bitwie pod Brenną.

Historia[]

Po wojnie został wezwany do Vergen, gdzie miał objąć urząd starosty. Niestety, nie spodobały mu się rządy Saski Smokobójczyni. W celu jej obalenia, dążył do pogorszenia sytuacji ekonomicznej miasta i zawarł układ z Nilfgaardem, który nie doszedł do skutku dzięki Geraltowi, Yarpenowi i Saski. Też dzięki nim o jego planach nie dowiedzieli się inni mieszkańcy miasta i zachował dzięki temu swój wizerunek bohatera wojennego.

Dane z książek Sapkowskiego[]

Julia Abatemarco - Słodka Trzpiotka, kondotierka, Aubry teraz dopiero skojarzył - zaciągnęła go przed pękatego krasnoluda w szyszaku ozdobionym kraśną szkofią, niezgrabnie siedzącego na nilfgaardzkim oladrowanym koniu, w kopijniczym siodle o wielkich łękach, na które się wdrapał, by móc patrzeć ponad głowami piechocińców.

- Pułkownik Barclay Els?
Krasnolud kiwnął szkofią, z wyraźnym uznaniem zauważając krew, którą spryskani byli kornet i jego klacz. Aubry zaczerwienił się mimowolnie. To była krew Nilfgaardczyków, których kondotierzy rąbali tuż obok niego. On sam nie zdążył nawet wyciągnąć miecza.
- Kornet Aubry...
- Syn Anzelma Aubry'ego?
- Najmłodszy.
- Ha! Znam twego ojca! Co masz dla mnie od Natalis i Foltesta, korneciku?
- W środku ugrupowania grozi wam przełamanie... Pan konetabl rozkazuje, by Hufiec Ochotniczy co rychlej zwinął skrzydło, wycofał się nad Złoty Staw i rzeczkę Chotlę... By wesprzeć...
Słowa zagłuszył ryk, szczęk i kwik koni. Aubry nagle uświadomił sobie, jak bezsensowne przywiózł rozkazy. Jak niewiele znaczą te rozkazy dla Barclaya Elsa, dla Julii Abatemarco, dla tego krasnoludzkiego czworoboku pod złotą chorągwią z młotami powiewającą nad czarnym morzem otaczającego ich, szturmującego ze wszech stron Nilfgaardu.
- Spóźniłem się... - zajęczał. - Przybyłem za późno...
Słodka Trzpiotka prychnęła. Barclay Els wyszczerzył zęby.
- Nie, korneciku - powiedział. - To Nilfgaard przybył za wcześnie.


Pani Jeziora, str.

- Że niby jak? - potargał brodę Barclay Els. - Co ty gadasz, korneciku? Najmłodszy synu Anzelma Aubry'ego? Że niby my tutaj co, próżnujemy? Mu, kurważ jego mać, nie drgnęliśmy nawet pod naporem! Na krok nie ustąpiliśmy! Nie nasza wina, że ci z Brugge nie zdzierżyli!
- Ale rozkaz...
- W dupie mam rozkaz!
- Jeśli nie zapchamy luki - przekrzyczała rwetes Słodka Trzpiotka - Czarni złamią front! Złamią front! Otwórz mi szyk, Barclay! Uderzę! Przedrę się!
- Wyrżną was, nim dolecicie stawu! Zginiecie bez sensu!
- Co więc proponujesz?
Krasnolud zaklął, zerwał z głowy hełm, grzmotnął nim o ziemię. Oczy miał dzikie, przekrwione, straszne.
Chiquita, płoszona wrzaskami, pląsała pod kornetem, na ile pozwalał ścisk.
- Wołać mi tu Yarpena Zigrina i Dennisa Cranmera! Migiem!
Dwa krasnoludy przybywały z najzaciętszego boju, było to widoczne na pierwszy rzut oka. Oba były zbryzgane posoką. Stalowy naramiennik jednego nosił ślad cięcia, które aż postawiło krańce blach sztorcem. Drugi miał głowę owiązaną szmatą, przez którą sączyła się krew.
- Wszystko w porządku, Zigrin?
- Ciekawe - wydyszał krasnolud - dlaczego wszyscy o to pytają?
Barclay Els odwrócił się, znalazł wzrokiem korneta i wpił w niego oczy.
- Więc jak, najmłodszy synu Anzelma? - charknął. - Król i konetabl rozkazują, byśmy tam to nich przyszli i wsparli ich? No, to otwieraj dobrze oczy, korneciku. Będzie na co patrzeć.


Pani Jeziora, str.

- A równo mi! - zaryczał Barclay Els. - Równy krok! Dzierż szyk! I kupą! Kupą!
Nie uwierzą mi, pomyślał kornet Aubry. Nigdy mi nie uwierzą, gdy będę o tym opowiadał. Ten czworobok walczy w pełnym okrążeniu... Otoczony ze wszystkich stron kawalerią, szarpany, sieczony, tłuczony i dźgany... I ten czworobok idzie. Idzie, równy, zwarty, pawęż przy pawęży. Idzie, depcząc i przestępując trupy, pcha przed sobą elitarną dywizję "Ard Feainn"... I idzie.
- Bij!
- Równy krok! Równy krok! - ryczał Barclay Els. - Dzierż szyk! Pieśń, kurważ mać, pieśń! Nasza pieśń! Naprzód, Mahakam!
Z kilku tysięcy krasnoludzkich gardeł wydarła się słynna mahakamska pieśń bojowa.

Hooouuuu! Hooouuu! Hou!
Czekajcie, klienty!
Wnet wam pójdzie w pięty!
Rozleci się ten burdel
Aż po fundamenty!
Hoooouuuu! Hooouuu! Hou!

Pani Jeziora, str.

- Hurraaaa, górą krasnoludy! Wiwat Barclay Els!


Pani Jeziora, str.

Galeria[]

Gwint[]