Wiedźmińska Wiki

Przenieśliśmy się! Gamepedia połączyła siły z Fandomem, w rezultacie czego ta wiki została połączona ze swoim odpowiednikiem na Fandomie. Wiki została zarchiwizowana; prosimy czytelników oraz edytorów o przeniesienie się na połączoną wiki na Fandomie. Kliknij, aby przejść do nowej wiki.

CZYTAJ WIĘCEJ

Wiedźmińska Wiki
Zombie z gry

Zombie w grze The Witcher

Zombi - ożywione ciało nie posiadające duszy. Wspominane są praktyki nekromantyczne, zakazane przez Kapitułę, które służą bardziej wydobywaniu informacji ze zmarłych niż ich ożywianiu. Przykładem jest Visenna, która ożywiła na chwilę Manissę.

Dane z książek Sapkowskiego[]

Pomiędzy drzewami snuło się czasem sztywnym chodem coś, co z postawy i oblicza przypominało zombi, w rzeczywistości było jednak szukającym grzybów dziadygą.


Sezon burz, str. 155

- Tamci w chlewie... Chciałoby się wiedzieć, kim byli, czego chcieli, kto ich nasłał. Zabiłaś obu, ale przecież plotka głosi, że potraficie wyciągać informacje nawet z nieboszczyków.
- A tego, że nekromancja zakazana jest edyktem Kapituły, plotka nie głosi?


Krew elfów, str.

- Pomyśleć - warknęła Yennefer - że nam zakazano praktyk nekromantycznych z uwagi na szacunek dla ma­jestatu śmierci i doczesnych, zwłok, którym należy się cześć, spokój, rytualny i ceremonialny pochówek...


Czas pogardy, str.

Visenna zdjęła opaskę z czoła. Klejnot w diademie rozjarzył się mlecznym blaskiem. Stanęła nad zwłokami, wyciągnęła ręce, zamknęła oczy.
Korin przyglądał się z półotwartymi ustami. Visenna pochyliła głowę, szeptała coś, czego nie rozumiał.
- Grealghane! - krzyknęła nagle.
Paprocie zaszeleściły gwałtownie. Korin odskoczył dobywając miecza,zamierając w obronnej pozycji. Zwłoki zatrzepotały.
- Grealghane! Mów!
- Aaaaaaaaa! - rozległ się z paproci narastający ochrypły wrzask.
Trup wygiął się w kabłąk, nieledwie lewitował, dotykając ziemi plecami i czubkiem głowy. Wrzask ścichł, zaczął się rwać, przechodzić w gardłowy bełkot, urywane jęki i krzyki, stopniowo nabierające kadencji, ale absolutnie niezrozumiałe. Korin poczuł na plecach zimną strużkę potu, drażniącą jak pełznąca gąsienica. Zaciskając pięści, by powstrzymać mrowienie w przedramionach, całą siłą woli walczył z przemożnym pragnieniem ucieczki w głąb lasu.
- Oggg... nnnn...nngammm - wybełkotał trup, drąc ziemię paznokciami, bulgocąc krwawymi bańkami, pękającymi na wargach. - Nam... eeeggg...
- Mów!
Z wyciągniętych dłoni Visenny sączył się mętnawy strumień światła, w którym wirował i kłębił się kurz. Z paproci frunęły w górę suche listki i źdźbła. Trup zachłysnął się, zamlaskał i nagle przemówił, zupełnie wyraźnie.


Droga, z której się nie wraca , str.